Szczerze odradzam. Jeden z najbardziej "przehajpowanych" komiksów z Batmanem jakie w życiu czytałem. Z każdą stroną rozczarowanie rośnie i rośnie. Fabuła pełna bzdur i chaosu, napchana po brzegi postaciami ze świata Mrocznego Rycerza, którzy pełnią tu jedynie rolę fan serwisu. Zakończenie głupie i przewidywalne. Rysunki Jima Lee oczywiście bardzo efekciarskie, ale mnie jego styl kompletnie nie pasuje do Batmana - to co idealnie sprawdza się w Marvelowskich bijatykach z X-Men czy Avengers, nijak ma się do Gotham i Mrocznego Rycerza. Nie potrafię zrozumieć czemu Hush cieszy się taką popularnością i dobrą opinią, dla mnie straszny gniot.
Batman Hush to jedna z bardziej polecanych historii o człowieku nietoprzu. W Polsce wydana w serii ,,Wielka Kolekcja Komiksów DC'' w dwóch zeszytach (i taka wersje czytałem i oceniam).
Sam komiks mimo że nie jest obszerny to w pewnym momencie zaczyna się dłużyć i już tylko chciałem dobrnąć do końca aby mieć to za sobą. Batman wiąże się w pewna dość przewidywalna intrygę i w zasadzie już od samego początku wiemy kim jest tytułowy Hush: super łotr w prochowcu z obklejonym ryjem papierem toaletowym. Fabuła dość prosta i liniowa z kilkoma BARDZO naciąganymi zwrotami akcji to tło do spuszczeniu wpierdolu chyba każdemu zbirowi Gotham przez batmana. Nawet Supermanowi sie dostaje i wygarnia kilka lepów za niewinność. Do każdej scenki czy to z Jokerem czy Scarecrowem jeszcze jest okazja aby przypomnieć czytelnikowi geneze konfliktu bitej postaci przez człowieka nietoperza. To zdecydowanie nie działa na odbiór zeszytu. Troche ratuje to wątek romansu kobiety kot z Brucem no ale to tylko taki dodatek.
Chyba dokładnie czegoś takiego się spodziewałem. Prosta historia o człowieku nietoperzu.
Kreska niby chwalona ale to raczej nie mój klimat. Ostre kolory, faceci z wielkimi muskułami vs ponętne laski w cukierkowych strojach. Niczym niewyróżniające się pociągnięcia linii. Typowa dla historii o trykociarzach.
Jako fajny dodatek i jako plusik tej serii jest umieszczenie archiwalnych komiksów o Batmanie na końcu każdego zeszytu w tym pierwsze pojawienie się człowieka nietoperza w detective comics #27. Historyjki no jak to można się spodziewać ultra kiczowate i absurdalne :D Każda ma tam ze 3-4 strony długości więc nie ma problemu aby przez to przebrnąć. Fajnie zobrazowane jak samo zjawisku komiksu się zmieniło przez te wszystkie lata.
Sam komiks zdecydowanie nie polecam no chyba że ktoś jest fanem Batmana to wtedy ok, moża przeczytać